piątek, 19 czerwca 2020

Problemy z tolerancją

     Tak mnie naszło po porannym czytaniu postów i komentarzy. 

     Jak bardzo przeszkadza nam symbol, rysunek, który ktoś określił jako COŚTAM powiązane z CZYMŚTAM, a akurat to COŚTAM nam zupełnie nie leży, tudzież jakiś nasz autorytet czy książka powiedziała, że powinno nam nie leżeć.

     I na nic jest próbowanie tłumaczenia, że w tym wszystkim najważniejszy jest człowiek, że bez względu na symbol, to osoba z krwi i kości. Zaraz odbijamy od sedna i lecimy "twardymi" dowodami, że nasze jest WAŻNIEJSZE, LEPSZE i bez tego naszego wszystko zginie w ogniu, a zło zaleje świat.

     Kiedy znów to "mniej ważne" próbuje się odgryzać, natychmiast podnosimy krzyk: "atakują nas! Chcą nam wcisnąć swoje prawdy na siłę!" i nie ważne, że sami wciskamy swoje prawdy jako JEDYNE. Teraz to ONI chcą NAM! 

     Mam trzy córki, dwie z nich dzieli różnica 4 lat. Kłócą się i biją, znaczy... Inaczej, czemu o córkach? Bo to doskonały przykład tego mechanizmu. Średnia, lat 10 (prawie 11) i Najmłodsza, lat 6 (prawie 7). Wyobraź sobie, że Średnia to Twoje poglądy, takie powszechne, takie współdzielone przez wielu ludzi. Czujesz się z tym ważny, jesteś starszy i mądrzejszy (tak sądzisz), Najmłodsza zaś to poglądy tych innych, jest ich mniej, młodsi i głupsi (tak sądzisz). Średnia wie, że nie może stosować na Najmłodszej jawnej przemocy, stara się ją tolerować, ale nie powstrzymuje się przed "dziubaniem", dyskretnym wyśmiewaniem, traktowaniem protekcjonalnie, nierzadko stosuje przemoc słowną. Najmłodsza nie potrafi odgryzać się równie sprawnie, jest Najmłodsza, nie posiadła wielu umiejętności, odgryza się więc topornie, krzyczy, tupie, trzaska drzwiami, nierzadko stosuje przemoc fizyczną. I wtedy zaczyna się wyścig, kto pierwszy doniesie. W teorii, właśnie ta pierwsza ma szansę na wygraną, bo to ona przedstawi swoją wersję, a drugą będzie musiała ją korygować. Ważne są tutaj też umiejętności osobiste, gra aktorska i wiarygodność.

     To są dzieci. Wierzę, że mimo wszystko kochają się, tylko wciąż nie potrafią nawiązać dialogu, znaczy czasem potrafią.

    Jak to się ma do tolerancji? To proste. Większość istnieje dłużej, wypracowała sobie swoje zasady, zdobyła głos władzy i ważnych osób. Mniejszość dopiero stara się uzyskać prawo głosu, wywalczyć choć namiastkę tego co ma Większość. Rolę rodzica spełnia tu nie władza, bo ona może być członkiem każdej z grup, ale media. Tuba, głos, przekaz. Zasada kto pierwszy i gdzie również tu obowiązuje. Sprawni psychologicznie przedstawiciele potrafią wybrać idealnie moment i medium i sposób, żeby opinia publiczna, niesiona oburzeniem, wsparła ich w.... walce. 

     Problem wydaje się być prosty, ale niedostrzegalny. Większość uważa, że tylko jej zasady są WARTOŚCIOWE i zrobi wszystko, byle tylko wprowadzić je dla wszystkich, jednakowo, zupełnie nie zważając na innych zdanie. Mniejszość chciałaby mieć równe prawa, chciałaby choć trochę czuć się normalnie w świecie rządzonym przez Większość. Kiedy nie może dostać tego prosząc, zaczyna krzyczeć, tupać i trzaskać drzwiami. Posuwa się do obrażania Większości, byle tylko zwrócić na siebie uwagę. Ma słabsze wsparcie w mediach, więc jej krzyk musi być głośny, trzaskanie spektakularne, obrażanie naprawdę obraźliwe.

     Co robi Większość? Większość, korzystając ze swojej pozycji, ze swoich możliwości podnosi krzyk o "ataku", "zamachu", "niszczeniu wartości" (tych samych, które wprowadza silną ręką nie patrząc czy pasują one wszystkim). Pokazuje się jako ofiara, ciemiężona, lżona i deptana. 

     A wystarczyłoby odłamać te kilka kostek czekolady i podzielić się z Najmłodszą. Pozwolić jej czasem wymyślić zabawę, traktować z szacunkiem, nie traktować jako zła koniecznego. SZANOWAĆ. 

     Grabaż napisał taki tekst, mądry, ale najlepszy jego fragment brzmi "Moja wolność, to żaden Twój grzech". Żaden. Pozwól mi być kim jestem, wyznawać to co chcę, nie odbieraj prawa do decydowania o sobie. Jeżeli nie krzywdzę Cię swoim zachowaniem, jeżeli nie odbieram Ci Twoich praw, jeżeli nie zmuszam Cię do tego co sam wyznaję, to w czym Ci przeszkadzam? Czemu nasz świat MUSI być urządzony według Twoich prawd? Zastanów się i usiądź ze mną, wypijmy kawę, piwo, wino czy herbatę. Nie zmuszajmy się nawzajem do robienia czegoś wbrew sobie. Wszak idziemy razem po tym świecie, czemu więc nie iść z uśmiechem, a może nawet trzymając się za ręce? To też nic złego wiesz?

Na koniec krótki test:
Kogo przedstawia obrazek? Katolika, Ateistę, Geja, Lesbijkę, Muzułmanina, Żyda, Hindusa, Czarnoskórego, Indianina, Azjatę, Buddystę? 

Zgadliście. CZŁOWIEKA. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz