niedziela, 27 grudnia 2015

Spisek! Żaden spisek. Po prostu biznes. I tyle.

     Żyjemy w czasach nagonki. Nagonki "zwolenników" na "przeciwników". Dotyczy to każdej, niemal, płaszczyzny naszego życia. Wszędzie, gdzie się nie obejrzymy, pojawiają się "kontrowersyjne" tematy i jak grzyby po deszczu wyrastają legiony popierające i rzesze przeciwne. Starcia, bójki i batalie są na porządku dziennym. Dobrze, że toczą się "tylko" medialnie, internetowo, w większości przypadków bezkrwawo.
      "Nabijacze lajków" - szczepionki. Napisz słowo, a rozpocznie się prawdziwa bitwa. Pojawią się epitety "ciemnota", "mordercy", "nieodpowiedzialni rodzice", "głupota", "kretynizm" i więcej i gorzej. Padają argumenty, groźby, pomysły na karanie tych co przeciwko, wieszczenie zagłady przez tych co przeciw. Ja..... hmmm powiedzieć? Nabijać lajki? Może dyplomatycznie, ja zastanawiam się tylko nad jednym: czy coś co przynosi olbrzymie zyski (OLBRZYMIE, szczególnie w krajach gdzie przymusowo szczepi się wszystkim i na wszystko, a takich coraz mniej) jest jeszcze dobrodziejstwem czy tylko drenowaniem kieszeni? Płaci NFZ, czyli my. A prezesi liczą kasę. Oczywiście zaraz ktoś napisze "to unikaj antybiotyków! leków przeciwbólowych!" A czy nie leki przeciwbólowe maskują czasem objawy czegoś poważniejszego? Przecież jeśli produkcja leków, szczepionek i innych farmaceutyków czy suplementów diety JEST biznesem, to NIKOMU nie będzie zależało na tym, żeby pacjenci wyzdrowieli. Wystarczy przeczytać kilka artykułów na temat badania "skuteczności" leków. Porównanie składnika leku do wody da ZAWSZE pozytywne wyniki. A ich procentowa skuteczność jest określana na podstawie podgrup i dostosowywana do potrzeb.
      Powoli Świat zaczyna "odkrywać" zbawienne działanie ziół. Okazuje się, że olej z konopii ma właściwości lecznicze na poziomie bardzo wysokim, może nawet spowodować regres guza i to glejaka lekoopornego. Są na to dowody i wyleczeni pacjenci. Niestety fakt, że uprawa i zbiory tej rośliny są stosunkowo proste, sprawia, że długie lata traktowano ją jako "zły narkotyk", który zabija i powoduje uzależnienia. Bzdury wypisywane na temat cannabisu, przez naukowców również, okazują się być dementowane z wielką łatwością. Część tych naukowców, co niedawno jeszcze pluła na "trawkę" teraz wycofuje się z tych oskarżeń i "zaczyna dostrzegać" więcej dobrego w tej roślinie. Na tym polega NAUKA! Na podważaniu samej siebie. Tylko religia trzyma się swoich "nieomylnych" sądów sprzed tysięcy lat.
     Nic nie jest spiskiem, wszystko jest biznesem. Gdzie nie spojrzysz atakuje cię wszechobecny pęd do pieniądza. Nauka jazdy? Oczywiście! Kiedyś miała na celu sprawdzenie teoretycznych i praktycznych umiejętności "kursanta". Obecnie? Kto zdawał ostatnio ten wie. Trzepanie kasy na idiotycznych, bez związku z faktycznym zachowaniem na drodze, pytaniach i równie "przesiewowy" sprawdzian jazdy "po mieście". Wszystko zależy od humoru pana egzaminatora. I oczywiście od zapotrzebowania w budżecie WORDu. 
      Policja ma "target" na ilość mandatów, politycy uchwalają ustawy pod określone grupy, które, o tak, płacą za to grube pieniądze. Długie lata zajęło Amerykanom zrozumienie, że lobbyści są zbyt potężną grupą i podjęcie próby odebrania im realnej władzy. Lobby naftowe blokuje rozwój nowych technologii silników. Hybrydy i elektryczne zdobywają rynek bardzo powoli, paliwa kopalne wciąż są podstawą energetyczną na Świecie. Do niedawna lobby tytoniowe blokowało wszelkie ustawy skierowane przeciwko palaczom, teraz komuś, nie bójcie się, nie za darmo, bardziej zależy na niepaleniu. 
     Internet, to cudowne dziecko XX wieku, już zastępuje myślenie. Dzięki "wiedzy" czerpanej z netu, część ludzi zapomina, że do wszystkiego należy używać mózgu. Pojawiają się więc komentarze typu "w Afryce przecież mają mnóstwo złota i diamentów, a to Europejczycy muszą jeździć tam i kopać studnie!! Do łopaty lenie by się wzięli!"... Tak to w miarę oryginalna pisownia. Oczywiście jest to komuś na rękę. Głupiego łatwiej omotać, łatwiej nim sterować. Media. Część z Was twierdzi, że TVN kłamie, więc kto mówi prawdę? TVP? Polsat? Republika? Trwam? Gazety również dzielą się na te co piszą "prawdę" i prawdę. Tylko, która jest która? Wyborcza? Do Rzeczy? Gazeta Polska? Kto z Was zadaje sobie trud czytania, oglądania, słuchania wszystkich informacji z każdej strony? Kto interesuje się tematem na tyle głęboko, że może pochwalić się prawdziwie obiektywnym zdaniem? Przypuszczam, że nikt. Ja również. Staram się jednak sprawdzać źródła z różnych stron i porównywać i tak określać SWOJE zdanie.
     Nawet religię sprowadziliśmy do biznesu. Bardziej nawet niż w czasach Reformacji Marcina Lutra. Dzisiaj nikt już nie płaci za odpusty, ale płacą wszyscy za......... za OBIETNICĘ wiekuistego zbawienia. Tak, to kwestia wiary. Tylko czemu za czyjąś wiarę płacą też ci co się z nią nie zgadzają? Bo ktoś ma w tym swój biznes. "Tron z ołtarzem" od zawsze są ze sobą związane.
      Produkcja przedmiotów opiera się na ich "nietrwałości", celowym postarzaniu i wbudowywaniu podzespołów odpowiedzialnych za "awarię" w odpowiednim czasie. Taki program był kiedyś na CNBC na temat korporacji. Oczywiście trudno wierzyć do końca skoro to korporacja medialna kręci dokument o innych korporacjach. Zamknięte koło. Wystarczy dodać do tego tylko informacje z internetu i własne doświadczenia. Komuś "wysiadła" drukarka czy pralka chwilę po gwarancji? Naprawa kosztuje tyle, że bardziej opłaca się kupić nową? Właśnie. 
     Doszliśmy do ściany. WSZYSTKO jest uzależnione od pieniędzy i jeżeli nie chcesz uciec do lasu i tam żyć jak pustelnik stosując tylko naturalne metody leczenia, uprawy, polowań, to musisz stać się integralną częścią tego systemu. Do nas należy tylko wybór i pilnowanie, żeby nikt nam możliwości wyboru nie zabrał. My też ponosimy konsekwencje tych wyborów. 
     Cholera. Brzmię jak Korwinista. Nie, nie jestem. Jestem utopistą. Marzy mi się Świat, w którym najważniejszy jest CZŁOWIEK. Media nie muszą kłamać i mieszać w głowach, politycy faktycznie służą społeczeństwu. Prawo chroni najbiedniejszych, a koncerny farmaceutyczne, żywnościowe, naftowi potentaci łączą siły w dążeniu do ochrony planety i dbają o przyszłość ludzkości. Nic z tego. Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, który przewiduje nasze szybkie wyginięcie. Zapędziliśmy się. Wszystko nas dzieli, coraz mniej łączy. 
     Niemalże każdy aspekt naszego życia jest kontrolowany i sterowany. Technologie, które ratują nam życie są używane również do generowania olbrzymich zysków kosztem naszego zdrowia. Politykom na rękę jest to, co nas dzieli wtedy jest łatwiej trzymać nas w ryzach.
     Po co to piszę? Bo potrzebuję. Nic innego mnie do tego nie zmusza. Co to zmieni? Pewnie nic. Chociaż może ktoś zacznie patrzeć na pewne rzeczy pod innym kątem? Może poszuka innych źródeł, porówna? Chciałbym. Ale to też utopia. Rzeczywistość boli. Jak głupota. Chociaż mówią, że nie.


poniedziałek, 21 grudnia 2015

Degrengolada. Smród i noc.

     Rozbrojony jestem. Codzienna nagonka i bitwy, na szczęście te internetowe, podnoszą ciśnienie i napawają strachem. Co będzie jutro?
     Jest pewien schemat, pewna stała w komentarzach strony pro rządowej i tej, która jest anty i była anty, ale teraz jest anty i anty anty. Nic nie rozumiecie? Ja też. To strona chyba najgroźniejsza. To ci co ponoć protestowali pod budynkami rządowymi za czasów peło, to też ci co nie akceptują obecnego rządu. Nie akceptują też KODu i tych co narzekają na pis.
     To oni krzyczą "a gdzie byłeś wtedy??". Cóż. Najpewniej w domu, może w pracy. Nie wychodziłem na ulice, nie krzyczałem, ale tak jak i teraz, krytykowąłem posunięcia rządu. Jestem człowiekiem, który doszedł do przeświadczenia, że zła polityka istnieje od początku lat 90tych. Grupa ludzi związanych z Solidarnością i innymi grupami opozycyjnymi doszła do władzy i..... nie miała pojęcia co robi. To wszystko odbija się nam czkawką do teraz. Czemu? To wciąż TA SAMA ekipa. Jak może się coś zmienić?
      Nie wychodziliśmy na ulice, przez 8 lat rządów peło. Nie sądzę, że wynika to z naszej całkowitej akceptacji dla tego co oni robili z tym krajem. Nie. Gdyby tak było to pis nie miałby władzy niemal absolutnej dziś. Być może to wina ówczesnej opozycji? Jeżeli prawdą jest (naciąganą), że manifestacje to jęk odsuniętych od władzy, to pytam "gdzie byli liderzy opozycji przez te 8 kat?" Ktoś im zabraniał "podburzania narodu", ktoś im zabraniał organizowania "150 mln PLN od żydowskiego bankiera"? Czy może peło tak bardzo tłamsiła ich swoimi rządami, że bali się podnieść głowę? Nie wychodziliśmy na ulice przez ostatnie 8 lat, bo brakowało nam LIDERÓW. I pis dalej ich nie ma. A pan Paweł K. skończył się szybko ze swoją "walką z systemem" i skwapliwie począł z tej systemowej dłoni jeść. 
      Na ulice wychodziły pielęgniarki i górnicy. Tu jednak podział, utrwalany w społeczeństwie przez władzę, nie dopuścił do żadej eskalacji. Co prawda obecna Solidarność groziła strajkiem ogólnopolskim, jednak..... tuż, chwileczkę po tym ZAWSZE pojawiała się wiadomośc o "porozumieniu w negocjacjach". I już. Dalej krzyczały pielęgniarki, dalej palili opony tylko górnicy. I co ugrali jedni i drudzy? NIC. Gwarantuję. Chociaż nie znam środowiska pielęgniarek na tyle, żeby wiedzieć coś pewnego, to górników kilku znam i ludzi "z branży" i wiem, że oprócz odwołania prezesa JSW (który notabene zgarnął cudną odprawkę i przeniósł się na inne stanowisko) nie zyskali niczego. Nadmiar biurw i "ludzi na powierzchni" dalej pożera lwią część przychodów z wydobycia. Nadal więc górnik dołowy dostaje po dupie i to jemu grozi się zwolnieniami grupowymi i likwidacją zakładu i bezrobociem. 
     Jakie więc mamy możliwości na wytłumaczenie tej sytuacji? Chyba proste. Skoro lud, tłum, potrzebuje przywódcy to właśnie musiał go dostać. Bo hasła w internecie "wyjdźmy na ulice" czytam od początku jak mam tu konto (tu w domyśle nasza-kasa, fb, g+ czy inny materiał reklamowy) i nigdy nie działały. Kończyły się tysiącami w "wydarzeniu" i dziesięcioma osobami na miejscu. Teraz jest inaczej. Dlaczego? Bo KTOŚ za tym stoi. Osoba, organizacja. Może ktoś z tego czerpie zyski (a pewnie! Nie uwierzę, że ktoś nie dorabia na "pokojowych rewolucjach"), ale nie są to te tłumy wkurwionych ludzi, którym nie podoba się to co się dzieje.
       Jaka władza jest na tyle chujowa, że wystarcza jej miesiąc z hakiem i już staje się znienawidzoną kastą. Czymś niepożądanym. Mają przeciwko sobie media i nie potrafią ich zakneblować. W dobie telewizji cyfrowej TV publiczna ze swoi miernym przekazem jest rzadko oglądana. To prywatne stacje wiodą prym. A im nie na rękę socjalizstyczna republika pis. Bo totalitaryzm przywróci cenzurę jak za Gierka i zniknie wszystko poza reżimowym tvp i trwam. Niemniej jak trzeba być chujowym rządem, żeby po zaledwie miesiącu z hakiem zostać pośmiewiskiem w internecie, żeby grupy dzieciaków tworzyły memy, w których rechoczą z członków rządu. Jak chujowym trzeba być rządem, żeby nie poryszyć ŻADNEJ konkretnej grupy społecznej, nie podnieść Solidarności i innych związków zawodowych. By podnieść z foteli zwykłych ludzi?
     Czemu to "przywracanie porządku" po peło jest wykonywane głównie w nocy i metodami co najmniej dziwnymi? Czemu urzędnicy MONu idą po godzinie pierwszej w nocy do jednostki kontrwywiadu NATO i dorobionymi kluczami otwierają drzwi? Dlaczego nie mogli tego zrobić rano, po godzinie otwarcia jednostki? Czemu prezydent zaprzysięga nowych sędziów TK w nocy i bez tłumaczenia? Czemu nikt nm niczego nie tlumaczy? Czemu cały ten Blitzkrieg jest robiony tak, żeby przeciętny obywatel nic z tego nie wiedział? 
     Jeżeli to wszystko jest częścią plau naprawy Polski, to czemu nikt tego planu nam nie wytłumaczy? Czy nie zasługujemy na to? To budzi zrozumiały opór i strach, a tłumaczenie "bo oni też i to wcześniej, łamali prawo!!!" jest na poziomie przedszkola. Ja spałbym spokojniej, gdyby ktoś powiedział mi: naprawiamy drastycznie to i to ponieważ........., wchodzimy do jednostki wojskowej i zwalniamy jej załogę bo.........., łamiemy Konstytucję bo....... (nie, nie przemawia do mnie argument pana K., że to pomiot Kwaśniewskiego. Ja głosowałem w referendum na TAK i mam wrażenie, że większość popierających pisowskie działanie nawet jej nie czytała). Niech mi powiedzą, co konkretnie ich w tej OBOWIĄZUJĄCEJ razi!
     Mam wrażenie, że obecna władza chce za mocno, za bardzo i na dodatek nie tłumaczy obywatelom czego chce. Powstaje więc wrażenie, że jedyne czego chcą to WŁADZA i odwet. Ktoś to już napisał: "Teraz, kurwa, MY!". Ja dopisuję tylko tyle: Mam nadzieję, że nie na długo.


      
     

środa, 9 grudnia 2015

Okiem zwykłego człowieka

     Nie ogarniam. Raz daję się ponosić medialnej nagonce, raz odkrywam, że  wcześniej było tak samo. Gubię się w krzyku i przepychankach. Słuchając gładkiego języka, pięknych i trudnych słów, popadam w konsternację. Każdy wydaje się mieć rację. A jednak. .... 
     Nie bronię PO. Nie głosowałem na tę partię ani w 2007 ani 2011 roku. Uważam, że zrobili wiele gównianej roboty. Klęczeli z pochyloną głową to przed UE, to przed KK. Wszystko jednak robili za zasłoną dymną. Nikt tak jak oni nie potrafił wyciszyć afery prostym "nic takiego się nie stało", nikt, jak oni, nie potrafił spowodować skłócenia ludzi, by po cichu robić rzeczy niepopularne.
     Po ośmiu latach ich rządów nie ma dobrobytu. Nie ma niczego, co obiecali w wyborczej kampanii. Chciało by się powiedzieć, za dawnym kandydatem na prezydenta, "nie będzie niczego!" I nie ma. Życie pozornie toczy się dalej. Niby jakoś dajemy radę. Ale właśnie chodzi o to "jakoś". 
     Pasuje tu takie powiedzenie: "miała tu być jakość, wyszło, psiakość, jakoś". Tylko coraz gorzej i trudniej przeżyć do "pierwszego".
     Ale to przecież nie wina samej peło. To raczej  nieumiejętne i pozbawione jakiekolwiek racjonalności rządy wszystkich ekip od 1990 roku. Zawsze chodziło o "rozliczenie" przeszłości i napchanie własnej kieszeni. 
     To wszystko doprowadziło ludzi do stanu permamentnej katatoni. Spora część społeczeństwa, nie widząc ratunku z żadnej strony, olała wybory. Z tych co poszli, największy okazał się elektorat betonowy, do którego dołączyli ci co chcieli zemsty na poprzedniej władzy. Nie tyle popierali PiS, co liczyli na zgnojenie PO. I rozliczenie wszystkich przekrętów.
    No i udało się. Niesieni obietnicami grubej kasy na dzieci, likwidacji niektórych podatków i rozliczenia winnych, dorwali się do władzy. I co? I nawet nie starają się ukrywać swoich działań. Czemu? Bo nie muszą. Opozycja pokrzyczy, ale nie zrobi NIC, bo nic zrobić nie może. Sejm, senat, prezydent, wszystko w rękach jednej partii i, co bardziej prawdopodobne, jednego człowieka. 
    Napiszecie, że sprawa z TK to próba rozbicia układu poprzedniej władzy w tej instytucji. Być może, ale łamanie prawa z usprawiedliwieniem "bo oni złamali pierwsi" jest szczeniackie.
    Dajemy 500 złotych na dziecko dla WSZYSTKICH, ale równocześnie prosimy (sic!) bogatych, żeby nie korzystali z przysługującego im prawa. Żeby było jasne, uważam, że bogaci nie powinni otrzymywać tego dodatku, ale powinno to być uregulowane! Nie można ustanawiać prawa, a potem odwoływać się do honoru obywateli. No postawię ci piwo, ale bądź tak dobry i go nie pij, bo w lodówce masz czteropak.
     No i wisienka. Kto nie lubi rządu, ten straci prawo do składania wniosków w sejmie. Czy to nie jest knebel na opozycję? Taki delikatny, niby nic wielkiego, ale.... Wymaganie pisemnego określenia się "czy lubię rząd" przez partie opozycyjne? Przecież to kpina. Co następne? Delegalizacja tych co napiszą, że rząd jest be? Więzienie dla tych co myślą inaczej? 
    Pamietajmy, że minęło zaledwie półtorej miesiąca. Wciąż jeszcze są ludzie, którym wydaje się, że to "robienie porządków" po peło, że to "przywtacanie ładu i prawa". Obyście nie obudzili się na głos kolby uderzającej w drzwi waszego domu. No chyba, że będziecie chcieli sami wyciągać ludzi z łóżek. 
     Władza w jednych rękach, w normalnym systemie, powinna ułatwić wykonanie reform i uporzadkowanie kraju po ponad 20 latach eksperymentów. Ale ludzie, którzy ją dostali idą w innym kierunku. Upajają się nią i zaczynają dostrzegać wszystkie swoje możliwości. Jednowładza, która nie liczy się ze zdaniem innych, w tym narodu, to system totalitarny. Zamordyzm. To powrót do starych haseł. 
     Strach ogarnia, kiedy widzę, że ci co obalali komunizm, teraz sami rozkrecają machinę "jedynie słusznej partii". 
     "My ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas w końcu pokochają"!
    Oczywiście zarzut, że staniemy się już całkiem kolonią Watykanu jest głupi. Głowa kościoła nie obchodzi już ani episkopatu, ani tym bardziej "autora sukcesu" pis i jego Radyja. A to przed nim padają na kolana Prezes, prezydent i rząd. Strzeżcie się więc wolnomyśliciele, ateiści i innowiercy. Być może nadchodzi era nowej inkwizycji, cenzury i nie będzie tu już miejsca dla takich jak my.
      Czy to wszystko coś zmieni w nas? Pewnie nie. Zawsze lepiej wyżywać się na innych w internecie. Udowadniać wszystkim, że coś takiego jak "naród polski" już dawno nie istnieje. Miała być druga Japonia, potem Irlandia, a wyszła Somalia. Dziki kraj ze swoimi klanami, plemionami i kacykami.
     Krzyczymy na siebie, wyzywamy się, a ci co są przy korycie śmieją się w głos za nasze pieniądze. Kiedyś Jacek Kaczmarski śpiewał tak: "zgodni tylko gdy w niewoli, bo ich wtedy razem boli." Smutna to prawda.