środa, 9 grudnia 2015

Okiem zwykłego człowieka

     Nie ogarniam. Raz daję się ponosić medialnej nagonce, raz odkrywam, że  wcześniej było tak samo. Gubię się w krzyku i przepychankach. Słuchając gładkiego języka, pięknych i trudnych słów, popadam w konsternację. Każdy wydaje się mieć rację. A jednak. .... 
     Nie bronię PO. Nie głosowałem na tę partię ani w 2007 ani 2011 roku. Uważam, że zrobili wiele gównianej roboty. Klęczeli z pochyloną głową to przed UE, to przed KK. Wszystko jednak robili za zasłoną dymną. Nikt tak jak oni nie potrafił wyciszyć afery prostym "nic takiego się nie stało", nikt, jak oni, nie potrafił spowodować skłócenia ludzi, by po cichu robić rzeczy niepopularne.
     Po ośmiu latach ich rządów nie ma dobrobytu. Nie ma niczego, co obiecali w wyborczej kampanii. Chciało by się powiedzieć, za dawnym kandydatem na prezydenta, "nie będzie niczego!" I nie ma. Życie pozornie toczy się dalej. Niby jakoś dajemy radę. Ale właśnie chodzi o to "jakoś". 
     Pasuje tu takie powiedzenie: "miała tu być jakość, wyszło, psiakość, jakoś". Tylko coraz gorzej i trudniej przeżyć do "pierwszego".
     Ale to przecież nie wina samej peło. To raczej  nieumiejętne i pozbawione jakiekolwiek racjonalności rządy wszystkich ekip od 1990 roku. Zawsze chodziło o "rozliczenie" przeszłości i napchanie własnej kieszeni. 
     To wszystko doprowadziło ludzi do stanu permamentnej katatoni. Spora część społeczeństwa, nie widząc ratunku z żadnej strony, olała wybory. Z tych co poszli, największy okazał się elektorat betonowy, do którego dołączyli ci co chcieli zemsty na poprzedniej władzy. Nie tyle popierali PiS, co liczyli na zgnojenie PO. I rozliczenie wszystkich przekrętów.
    No i udało się. Niesieni obietnicami grubej kasy na dzieci, likwidacji niektórych podatków i rozliczenia winnych, dorwali się do władzy. I co? I nawet nie starają się ukrywać swoich działań. Czemu? Bo nie muszą. Opozycja pokrzyczy, ale nie zrobi NIC, bo nic zrobić nie może. Sejm, senat, prezydent, wszystko w rękach jednej partii i, co bardziej prawdopodobne, jednego człowieka. 
    Napiszecie, że sprawa z TK to próba rozbicia układu poprzedniej władzy w tej instytucji. Być może, ale łamanie prawa z usprawiedliwieniem "bo oni złamali pierwsi" jest szczeniackie.
    Dajemy 500 złotych na dziecko dla WSZYSTKICH, ale równocześnie prosimy (sic!) bogatych, żeby nie korzystali z przysługującego im prawa. Żeby było jasne, uważam, że bogaci nie powinni otrzymywać tego dodatku, ale powinno to być uregulowane! Nie można ustanawiać prawa, a potem odwoływać się do honoru obywateli. No postawię ci piwo, ale bądź tak dobry i go nie pij, bo w lodówce masz czteropak.
     No i wisienka. Kto nie lubi rządu, ten straci prawo do składania wniosków w sejmie. Czy to nie jest knebel na opozycję? Taki delikatny, niby nic wielkiego, ale.... Wymaganie pisemnego określenia się "czy lubię rząd" przez partie opozycyjne? Przecież to kpina. Co następne? Delegalizacja tych co napiszą, że rząd jest be? Więzienie dla tych co myślą inaczej? 
    Pamietajmy, że minęło zaledwie półtorej miesiąca. Wciąż jeszcze są ludzie, którym wydaje się, że to "robienie porządków" po peło, że to "przywtacanie ładu i prawa". Obyście nie obudzili się na głos kolby uderzającej w drzwi waszego domu. No chyba, że będziecie chcieli sami wyciągać ludzi z łóżek. 
     Władza w jednych rękach, w normalnym systemie, powinna ułatwić wykonanie reform i uporzadkowanie kraju po ponad 20 latach eksperymentów. Ale ludzie, którzy ją dostali idą w innym kierunku. Upajają się nią i zaczynają dostrzegać wszystkie swoje możliwości. Jednowładza, która nie liczy się ze zdaniem innych, w tym narodu, to system totalitarny. Zamordyzm. To powrót do starych haseł. 
     Strach ogarnia, kiedy widzę, że ci co obalali komunizm, teraz sami rozkrecają machinę "jedynie słusznej partii". 
     "My ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas w końcu pokochają"!
    Oczywiście zarzut, że staniemy się już całkiem kolonią Watykanu jest głupi. Głowa kościoła nie obchodzi już ani episkopatu, ani tym bardziej "autora sukcesu" pis i jego Radyja. A to przed nim padają na kolana Prezes, prezydent i rząd. Strzeżcie się więc wolnomyśliciele, ateiści i innowiercy. Być może nadchodzi era nowej inkwizycji, cenzury i nie będzie tu już miejsca dla takich jak my.
      Czy to wszystko coś zmieni w nas? Pewnie nie. Zawsze lepiej wyżywać się na innych w internecie. Udowadniać wszystkim, że coś takiego jak "naród polski" już dawno nie istnieje. Miała być druga Japonia, potem Irlandia, a wyszła Somalia. Dziki kraj ze swoimi klanami, plemionami i kacykami.
     Krzyczymy na siebie, wyzywamy się, a ci co są przy korycie śmieją się w głos za nasze pieniądze. Kiedyś Jacek Kaczmarski śpiewał tak: "zgodni tylko gdy w niewoli, bo ich wtedy razem boli." Smutna to prawda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz