sobota, 9 grudnia 2017

Zginiemy! Zgińmy....

       Będzie pesymistycznie. Żadna nowość. Trudno jednak wykrzesać z siebie chociaż krztynę optymizmu, kiedy rozpędziliśmy się i lecimy na ryj. Globalnie, lokalnie, we własnych domach, we własnych głowach.... 
      Zachwyca nas postęp, rozpływamy się w zachwytach nad naszymi osiągnięciami, elektronika, medycyna, hodowla, uprawy, energia.... Coraz to nowsze rzeczy wyskakują z pudełek i olśniewają gawiedź. Za mojego życia, czyli lat niespełna 40, wszystko "poszło" niesamowicie do tak zwanego przodu. Pamiętam jak wyśmiewaliśmy francuskich biznesmenów, którzy pod wieżą Eiffla rozmawiali przez, wielkie jak cegła, telefony komórkowe. Szpanerzy. Dwadzieścia kilka lat później mam smartfona, z jabłkiem, mogę dzięki niemu rozmawiać, pisać, wrzucać zdjęcia, wystawiać faktury.... Mogę wszystko, bo mam płaskie coś z dużym (dotykowym!!!) ekranem. No może nie takim znów....
      Zboczyłem z toru, tak już mam, czasem temat poboczny rozwinie mi się nad wyraz. Do czego zmierzałem? Do tego, że biegniemy, lecimy... na ryj. Już dawno minęliśmy zdrowy rozsądek, gdzieś mignęła nam troska o planetę (chociaż przecież tu mieszkamy i póki co nie zanosi się na przeprowadzkę). Przeciętny zjadacz chleba, użytkownik, nie zwraca uwagi na koszty wytworzenia, a te rosną i już dawno przestały dotyczyć tylko pieniędzy. 
     Tniemy lasy, równamy górki, przeganiamy zwierzęta do rezerwatów, bo wciąż trzeba nam więcej i więcej. Coraz częściej rozwijamy tą terytorialność na samych siebie, przeganiamy biedotę, by zdobyć miejsca pod nowe, szklane domy. Niszczymy różnorodność pod hasłem globalizacji. Pożeramy własny ogon. Co rusz widzę akcje "ratujmy wieloryby", "powstrzymajmy rzeź", "ukrócić krwawy proceder", kliknij, dołącz, podpisz i...... i co? 
     Chciałbym wierzyć, że wszystkie te akcje prowadzą do przebudzenia, że ktoś stuknie się ręką w czoło i powie "Faktycznie! Ej, przestańmy!".... Wiecie co dzieje się tak naprawdę? Wiecie. Nic. Nawet jeśli ktoś faktycznie się przebudzi, to jest to jeden głos na.... ile? 
    I teraz najlepsze, jeżeli nie potrafimy dostrzec czegoś tak prostego jak piłowanie gałęzi, na której usadowiliśmy dupsko, to jak możemy wymagać, żeby ktokolwiek zagłębiał się w meandry polityki? (Taaak do tego zmierzam!) Jak możemy liczyć na "obywatelskie przebudzenie" skoro większa część LUDZKOŚCI ma w dupie własne przetrwanie? Co przeciętnego Smitha, Kowalskiego czy Li obchodzi kto rządzi i gdzie? Ma być praca, coś na obiad i raz za czas jakaś rozrywka, no i jeszcze przecież trza móc pogadać gdzieś z jakimś niewidzialnym przyjacielem. 
     Wiem, marazm i degrengolada, ale.... taka prawda. Urządziliśmy sobie niezły syfek i zagrzebujemy się coraz głębiej w odpadki. Nie ma nadziei. I już. Taki prosty fakt, który nie spowoduje, że pójdę się powiesić (o nieeeee, takiej przyjemności nikomu nie zrobię :P). Żyję tu i teraz. Będę więc korzystał z tego czasu i uczył dzieci korzystania. Mądrego. Co one zrobią z tą wiedzą? Pewnie się nie dowiem.
     Dlatego, "nie tchórzę, ja to pierdolę, mam tego bardziej niż dość" że pozwolę sobie zacytować Grabaża. Lecimy, zachłyśnięci swoją "wielkością", biegniemy, coraz szybciej, na ryj. I wyrżniemy. Prędzej czy później, pytanie ilu z nas przetrwa ten upadek, czy w ogóle ktoś? W sumie co za różnica? 
    Napisze mi ktoś, że powinienem walczyć o lepsze jutro, jak nie dla siebie, to dla dzieci, wnuków i wiecie co? Nie mam zamiaru. Przekażę im to co widzę i wiem, to co powinny robić, z pełną świadomością, że to za mało, bo znaczna większość da swoim smartfona i nauczy brać. Więc te moje zapłacą razem z innymi. Żywioły nie dzielą ludzi na winnych i niewinnych. Tłuką równo. Ale podobnie jak w Polsce nikogo (za wyjątkiem paru osób) nie obchodzi demontaż demokratycznego państwa, tak globalnie większość ma w dupie kataklizmy. Wszystko to jest daleko, aż pewnego dnia podejdzie pod sam dom.
     Ja więc tylko zadam jedno pytanie, zanim ktokolwiek spróbuje przekonać mnie, że jakiekolwiek protesty mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie: JAKI JEST PLAN? CO DALEJ?
Wtedy wracam. Dziękuję.


piątek, 13 października 2017

Takie mnie naszły przy piwie....

     Tak sobie ostatnio czytam i przeglądam i natrafiam na różne komentarze na temat spożywania piw rzemieślniczych, czy kraftowych i czytam, że to szpanerstwo, pozerstwo i hipsteriada. Hmmm nie przeczę, dzięki pewnym czynnikom (a nie wymienię z nazwiska 😜😜) zaczęliśmy przykładać wagę do tego co pijemy 😁 Nieeeee, nie oznacza to, że codziennie przywozimy koszyk kraftów za 15 zeta sztuka! Nieee, najwyżej za 9 i dawkujmy sobie pomału 😁😁
    Dobra, do rzeczy. Chciałem w kilku słowach opowiedzieć czemu daliśmy się namówić na piwa rzemieślnicze. Posłuży mi do tego prostacka metafora:
     Wyobraźcie sobie, że spożywacie od dziecka ino zupki chińskie. Vifon w różnych smakach, to jedyna "zupa", która kupujecie, zalewacie i jecie. Łapiecie? Kto próbował ten wie, że delikatna różnica między "kurczakiem złotym", a "krabową" to opakowanie... i na to wszystko przychodzi kolega i mówi: "Ej, a wiesz, że jak kupisz kawałek wołowiny, marchewkę, pietruszkę, seler i przyprawy to możesz mieć zajebisty rosół?" Co więcej okazuje się, że rosół może mieć różne smaki, zależnie od składników, a dodatkowo można zrobić też ogórkową, pomidorową, dyniową, żurek, barszcz, krupnik i wszystko przebija "smak" zupek z torebki!! Świta coś?
     Albo tak, łazisz z dziewczyną/chłopakiem do McDonalda i zachwycasz się "cudownym hamburgerem" ze starej zelówki, aż nagle ktoś wyciąga Cię, ot chociażby, na FoodTrucki i co? Na qrde tam to są burgery! Mam dalej?
     I tak wracasz do tych zupek z paczki (taaaak z paczki też jest pomidorowa i nawet grzybowa!! 😂😂😂), leziesz do tego fastfooda i co? I stwierdzasz, że to przecież qpa... No bo jadłeś coś lepszego. Owszem droższego, ale.... ciężko to porównać przecież! 
     Nie wyzywacie więc na nas, że szpanujemy, że wymądrzamy się co toto nie wypiliśmy, bo qrde ciężko jest wychwalać Pilsa za 1,99 kiedy smakuje jak woda. Nie popadajmy też w skrajność! Wciąż kupujemy korporacyjne w skrzynkach i nadal popija się je wieczorami, ale kto raz popróbował czegoś dobrego, z trudem powróci do szarej rzeczywistości. 
     Dlatego powiadam Wam, powtarzając za pewnym znajomym, że warto czasem zamiast czteropaku z biedry kupić dwa dobre krafty i delektować się czymś naprawdę dobrym, znaleźć swój styl, smak i móc powiedzieć, że to jest super, ale to, to nie 😁😁
     Próbujcie! Warto i wcale nie trzeba od razu zostać Kopyrem 😁 Można po prostu odkryć coś naprawdę ciekawego i zamienić niejeden wieczór w ciekawą podróż po smakach 😁 Czego Wam bardzo życzę 😉😉
     
    

niedziela, 23 lipca 2017

Już czas

    Przeraża mnie jednostajność. Jednostajność oskarżeń, które zwolennicy obecnej władzy wysuwają przy okazji każdej dyskusji. "Złodzieje z po", "chcecie przywrócić ich do koryta", "dajecie sobą manipulować przez wyborczą i tefałeny!"... Z drugiej strony ślepota, zatrzymanie na pewnym etapie protestu i uparte powtarzanie "po co bronić kliki sędziowskiej?", "sądy należy zreformować!", "czemu bronicie układu?"
    Odpowiadam, w imieniu własnym i wierzę, że również innych. Mam głęboki uraz do po. To oni i ich nieudolność doprowadzili do tego, co jest. Obrzydzili Społeczeństwu jego najważniejsze prawo, prawo do GŁOSU! Demokratycznej kontroli nad władzą. Czy tylko po? Nie! Na litość! Od 89 roku, każda kolejna ekipa usypiała w nas obywatelskie prawo. Zasneliśmy, odrzuciliśmy świadomość, że możemy i powinniśmy sprawować władzę nie tylko poprzez naszych przedstawicieli. Również bezpośrednio! 
     Nie chcemy przywracać nikogo do koryta. Czy nie widzicie, że coraz więcej miast organizuje protesty pod hasłem #NOlogo ? Czy nie zauważyliście, że w Poznaniu, Rysiu nie został powitany jak bohater? Ludzie nie chcą już tych, którzy ich tyle razy zawiedli. Chcemy nowych twarzy, nowej jakości inaczej okazałoby się, że faktycznie bronimy tego, co było i cierpimy zbiorowo na syndrom sztokholmski.
    Czy nie zauważyliście, że hasło 3xNIE i zapalanie świec pod sądami i nie tylko, stało się już tylko pretekstem, ważnym, bo zmiana proponowana przez pis, nawet poparta słowami Zbyszka, że "on nigdy nie chciałby upolitycznienia sądów", jest nie do przyjęcia i widzimy to nie tylko my! Ale to powoli staje się jednym z postulatów! Chcemy głębokich zmian w ordynacji wyborczej, które przywrócą Obywatelom chęć do wzięcia odpowiedzialności za kraj! Chcemy takich zmian, żeby każda kolejna władza wiedziała, że nie wolno już więcej olewać głosu Narodu! Musimy przywrócić wiarę, że zapisy konstytucji nie są tylko "taką książeczka", tylko stanowią prawo, które zostało uchwalone za zgodą Narodu w referendum powszechnym roku 1997. 
    Nie oglądam tefałenu, polsatu, tvpis. Nie pozwalam manipulować sobą, dzięki mediom społecznościowym mam dostęp do informacji z pierwszej ręki, od tych co są na miejscu, widzą. Internet w swoich relacjach "na żywo" staje się jedynym medium, które mówi i pokazuje jak jest. To tutaj wrzucamy informacje, które można łatwo weryfikować, to tutaj rodzą się nowi liderzy, którzy wskazują kierunek. To dlatego obecna władza panicznie zaczyna bać się portali społecznościowych, to dlatego obiecują "zająć się nimi" po wakacjach. Oni nie potrafią. To przecież ta sama ekipa, która pod różnymi sztandarami, rządzi tym krajem od ponad dwudziestu lat. 
    Mówi się o faszystowskich zapędach, totalitaryzmie i śmierci demokracji, tak, wszystko to co robi nowa władza zmierza w tym kierunku. Likwidują mafię paliwową, vatowskie wyłudzenia, dzięki temu do budżetu wpływa więcej pieniędzy, to ich oręż, by zamknąć nam usta! Przecież to dobrobyt! Słupki są "na zielono"! Nie pozwólcie jednak by wezbrała w Was przedwczesna radość! Wszystko to dzieje się kosztem naszej wolności! Zmiany w ustawie o zgromadzeniach, nowe uprawnienia służb, "reforma" szkolnictwa i wreszcie podporzadkowanie Trybunału i sądów władzy parlamentu. Kupują Was zielonym kolorem i starą śpiewką, że za po były układy i złodziejstwo. A teraz? Całe gromady misiewiczów szturmują spółki skarbu państwa i co bardziej intratne stołki, a po cichu i pod stołem zakładają nam kajdany na nogi i ręce. 
    Już niedługo Mariusz dostanie pozwolenie na prowokacje i wtedy, jeżeli nie uda utrzymać się nerwów na wodzy, rozpocznie się to, czego my, stojący co wieczór w naszych miastach, najbardziej się boimy. Bowiem raz rozpoczęta przemoc, będzie trudna do zatrzymania, a wtedy każdy scenariusz może się zdarzyć. Chcemy tego? NIE! 
   Chyba już czas powiedzieć jasno:  Chcemy nowych wyborów, po nich zmianę ordynacji wyborczej na taką, która zapewni nam prawo kontroli nad wybranymi, władzy bezpośredniej poprzez obywatelskie projekty ustaw i referenda, które będą WIĄŻĄCE dla rządzących! My też musimy jednak dać coś z siebie! Przypomnieć sobie o swoim obywatelskim prawie do głosowania i z niego korzystać! Już dość mniejszego zła! Czas obudzić większe dobro, włączyć się do Organuzacji Społecznych i aktywnie uczestniczyć w procesie rządzenia Naszym krajem! 
Tylko tyle i aż tyle! 
PS Nie! Kukiz i jego zbieranina "każdy kto chce" też nie jest alternatywą. Alternatywą są ludzie znający się na rzeczach, o których mają stanowić. Już raz pozwoliliśmy by bohaterowie walki z komuną przejęli władzę i dzięki nim, mamy od dwudziestu ośmiu lat jeden kalejdoskop. Trzeba wybrać mądrze tych, którzy zaoferują krajowi swoje doświadczenie i wiedzę, nie tylko ideały, obietnice i hasła. Musimy tylko ich znaleźć i zachęcić. Są wśród nas. Wierzę, że możemy uzdrowić nasz kraj!

wtorek, 23 maja 2017

Wentyl bezpieczeństwa

     Wstyd. Wstyd mi i wkurwia mnie każdy idiota, który myśli, że zabijanie innych w imię swoich religijnych guseł da mu zbawienie.Ten co "nawraca" niewiernych, wskazując im drogę śmierci. Głupi chuju, czy nie widzisz, że jesteś tylko trybem w maszynie? Czy nie dociera do ciebie, że mordując niewinnych sprowadzasz wojnę i nienawiść na swój lud? Nie będzie żadnych dziewic, żadnego allacha, nawet ostatek twojej świadomości nie dowie się, że przestałeś istnieć. Nici z obietnic, które omamiły twój mózg i doprowadziły do tragedii. Jedyne co udało ci się osiągnąć to wściekłość i odwet, to co dotknie nie tylko popierdoleńców jak ty, ucierpią niewinni, ale ciebie to już nie dotyczy, tobie wydaje się, że dałeś światu lekcję. 
     Trzęsie mną od rana. Nie tylko z powodu kolejnego, onamionego religią i "dżihadem" idioty. Trzęsie mną, bo od razu odezwały się głosy innych kretynów, tych co to już wiedzą, że winni są uchodźcy, że winni są lewacy i multikulti... Ci, co to w ramach "solidarności" z Manchesterem "ciapatych nie obsłużą" i może i lokalnego kebaba zdemolują. Bo chuj, że właściciel ma na imię Bogdan i jest Polakiem, ciapaty jest! 
     I znów, jałowe hasła "głosujcie na po i nowoczesną, a zaleje nas fala brudasów", kurwa. Ci idioci również nie widzą swojej winy, nie dociera do tych "patriotycznych" łbów, że są częścią wojenki, na której zarabiają grubasy u władzy. 
     Rośnie nienawiść, rośnie nieufność, narasta wrogość. Nikt nie może czuć się bezpiecznie nigdzie. "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę" nikt nie krzyczał "NIE dla amerykanizacji Iraku", "NIE dla rosyjskich instruktorów w Syrii", wpierdoliliśmy się do cudzego kraju by nieść "demokrację" i "stabilizację". Zbieramy żniwo świętej wojny. Giną cywile po obu stronach. My zrzucamy bomby, oni wysadzają się w naszych miastach. 
     Zapomnieliście, zaślepieni nienawiścią idioci, że ten po drugiej stronie to też człowiek. Nie, nie liczę na to, że kogoś oświeci, ktoś się zreflektuje. Nosi mnie wkurw od rana. Na ludzkość, na tych pojebanych skurwieli po obu stronach. Potrzebuję odreagować. Potrzebuję więc piszę.
A dla Państwa piosenka. Może choć raz ktoś posłucha ze zrozumieniem... "Bujać to my panowie szlachta!" 

środa, 22 lutego 2017

Rewolucji (jeszcze) nie będzie!

     Czasami dyskutujemy z Żoną na tematy polityczne. Rzadko. Po co się nakręcać? Chociaż poglądy mamy takie same, więc wojna domowa nam nie grozi, to sama rozmowa na ten temat może przyprawić o wnerw. Jednak ostatnio usłyszałem coś, co mnie zatkało i po przemyśleniu, nie jestem w stanie się nie zgodzić. Rewolucji nie będzie. Skurwysyństwo władzy jest na takim poziomie, że szarego obywatela...... zupełnie nie dotyczy.
     Oj tak, wiem, bzdura. Jednak pomyślcie! Abstrahując od TK, poniewierania Konstytucji, rozkładu armii, kolesiostwa, misiewiczów, kłamstwa, paranoi, co takiego przydarzyło się szaremu Kowalskiemu? Dostał 500+, podnieśli mu płacę minimalną (i nawet nie zauważył, że pracodawca płaci przez to większy ZUS), obniżyli wiek emerytalny, sześciolatki już nie muszą iść do szkoły.... co jest na minus? 
     Zakaz aborcji? Wyższe stawki OC? Inwigilacja możliwa od tak? Wycinka drzew? Polowanie na żubry (ilu z Was widziało żubra na żywo?)? Co to szarego Kowalskiego obchodzi? On ma więcej! Lepiej się ma! Czasem tylko dostrzeże coś, co jest przesadą i pocznie krzyczeć, a wtedy prezes szybciutko tłumaczy, że to pomyłka była, że już odwołują szkodliwą ustawę, już nie dadzą sobie tych podwyżek, już zostawią tę aborcję, już zabronią wycinki drzew! Spokojnie Narodzie! 
     Masz przecież 500+!! 
     Rewolucji nie będzie. Czemu? Zapytam pytaniem, które mnie osobiście stawia pod ścianą: a Ty poszedłeś? Protestowałeś? No, nie.... bo jak pojadę, to kto zarobi? Bo jak mam protestować, kiedy "liderami" protestu są ci, przeciwko którym protestowało się jeszcze chwilę temu? Bo kto ma być szefem tego protestu, skoro sami niszczą własną wiarygodność? Wiemy przeciw komu, ale z kim? Każda rewolucja, każdy zryw, potrzebuje wodza, lidera.... widział go ktoś?
     Plan prezesa jest niemal doskonały. Ci co widzą to morze gówna, którym zalewa nas pis,  są w mniejszości. Reszta jest podzielona, wystarczy dźgnąć do jednego z "tych" tematów i już leje się internetowa krew. Razem mielibyśmy szanse, podzieleni dajemy się łatwo manipulować. Jesteśmy sterowani przez chaos i wewnętrzne walki. Dlatego mały nienawidzi chociażby WOŚP, bo wtedy ludzie są razem. 
    Obawiam się jednak, że linie podziału są tak głębokie, że połączenie jest praktycznie niemożliwe. Musi powstać ktoś, kto przekona szarego Kowalskiego, że konieczna jest zmiana. Inaczej przerwany tą kadencję i znów wybierzemy "przeciwko".... tych samych. 


niedziela, 5 lutego 2017

Miej świadomość.

     "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo."
     Od wieków, od pierwszego wykorzystania. Służy rożnym celom, głównie komunikacji werbalnej, ale tak samo jak współczesne telefony coraz mniej służą do dzwonienia, tak Słowo jest używane do "większych" rzeczy, niż zwykła rozmowa.
     Stało się nośnikiem, narzędziem, sposobem. W ustach wytrawnego mówcy, potrafi kreować myśli, potrzeby, zachcianki. Powstały specjalne szkoły, kursy, na których uczy się takiego używania Słowa, by trafiało ono do odbiorcy i kształtowało jego światopogląd.
     Od najmłodszych lat uczymy się słuchania innych, ten jest mądry, to profesor. Ten wiele wie, jest biskupem. Ten ma duża wiedzę, jest posłem x kadencji. Przyjmujemy ich Słowa, kiwamy głowami, akceptujemy bez zastrzeżeń, bo co tam ja mogę wiedzieć?
     Nie, nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę podważać WSZYSTKICH autorytetow. Nie. Chciałbym tylko, żeby każdy z nas mógł i potrafił ocenić co słyszy i docenić bądź odrzucić to Słowo. 
      W dzisiejszym świecie, słowo niesie mnóstwo treści, często wpływa na innych, często kreuje ich sposób myślenia. Media pełne są tych, którzy chcą mieć wpływ na "masy". Sprzedają nam swoje idee, wierzenia, opinie, chcąc żebyśmy bezwarunkowo uznali je za swoje. 
     Masz nienawidzieć TYCH, bo ich dziadek torturował Twojego. Masz oddać ziemię TEMU, bo rząd 50 lat temu im ją odebrał. Opluj TAMTEGO, bo inny obywatel jego kraju zamordował ludzi w odległym państwie. 
     Kup TO! Musisz to mieć! Nawet jeżeli wydaje Ci się TO niepotrzebne. Musisz wyglądać TAK! TAK jest modnie, a przecież chcesz być akceptowany? TAKI jest kanon piękna! TAKI biust! TAKIE pośladki! MUSISZ! Mamy promocję! 
     Przekażemy Ci cele, nauczymy Cię co jest WAŻNE (dla nas), abyś mógł poświecić siebie i wszystko wokół dla nas! Tylko uwierz, że racja jest po naszej stronie, że nasz bóg to ten właściwy, że nasze krzywdy są większe niż te ich! 
     Globalizacja i wolne media otoczyły nas chmurą informacji, poleceń i wskazówek. Mało kto potrafi w tym szumie odnaleźć TREŚĆ. Większość pochłania tą pulpę bezkrytycznie, bezmyślnie, ufając w dobre intencje "gadających głów". Dajemy się łapać na populistyczne obietnice, ufamy w iluzoryczne zapewnienia o "życiu wiecznym". Każą nam "WIERZYĆ", bo jeśli nie, to określą nas całym wachlarzem epitetów, nagonią na nas jakaś podatną grupę społeczną. Wystarczy, że wskażą nas jako wrogów Boga, idei, opcji politycznej. 
      Większa dostępność Słowa może tworzyć nowe grupy myślących, ale może też wmawiać brak potrzeby myślenia. Zrobią to za nas! Są przecież mądrzejsi, lepsi, ładniejsi. Oni WIEDZĄ, a ty zwykły szaraku słuchaj i wykonuj. 
      Słowo może też zwyczajnie ranić, dzielić, tak po prostu, w rozmowie twarzą w twarz. Wtedy też ma moc. Bywa niczym cios w serce. 
     Uważaj na Słowa, te które mówisz, te które słyszysz. Nie przyjmuj ich, tak po prostu. Pomyśl chwilę, odnajdź sens, zastanów się. Nie przyjmuj wszystkiego. Nawet tego tekstu. Może ja też chcę Tobą manipulować. 
MYŚL!!!
 

środa, 1 lutego 2017

Trafił mnie szlag

     Nie do końca mnie, ale trafił. Mnie z resztą też zaraz może, bo niby kto mu zabroni? Szlag trafił Zafirę, moją. I to poważnie. Dlatego jest duże prawdopodobieństwo, że i mnie trafi.
     Ja wiem, że codzienność zsyła nam nieustający kabaret, już w sumie nie śmieszny, z samego obozu władzy. Ja wiem, że naród skłócony, prawo ograniczane, komuna wraca, ale jakoś nie potrafię się skupić. 
     Mam przesyt, twarzy zbawicieli, które są równie paskudne co oprawców. Mam dość zadufania i wywyższania się. Wywołuje to wszystko depresję. 
     Nie dziwię się Piotrusiowi. Ja bym też wolał uganiać się z kolegami za starym inwalidą, skakać po drzewach i piać jak kogut. Dorosłość jest do dupy. Chyba, że jesteś zamknięty w skorupie niemyślenia. Zaczynam rozumieć i czuć to samo co Tommy Lee Jones w "Sunset Limited".
     Kiedy zaczynasz myśleć, zaczynasz dostrzegać prawdę, zaczynasz dostrzegać obłudę, zaczynasz widzieć manipulacje. Wyrzucasz to z głowy, jako teorie spiskowe, ale potem okazuje się, że to prawda i tamto też i jeszcze to.... Czasem bowiem zdarza się banda debili, która zapomni o potrzebie mataczenia. Oni odsłaniają mechanizm. Znamy go, wszyscy. Nie wszyscy w niego wierzymy. 
     Co nam daje dostrzeżenie owego mechanizmu? Nic, poza narastającym uczuciem mdłości, nic, poza świadomością, że  "rządzą" tym wszystkim ludzie obrzydliwi. Chociaż słowo "rządzą" powinno być pozbawione cudzysłowów. Bo przecież rządzą. 
     Każdy przejaw niesubordynacji może skończyć się więzieniem. Nie masz możliwości "nie zarabiać", "nie płacić podatków", "nie być częścią narodu, grupy etnicznej, religijnej".....
      Bez względu na to, czy Ci się to podoba, czy nie.... jesteś rządzony. Nawet jak wydaje Ci się, że jesteś anarchistą. I świadomość tego, jest smutna. A mi dodatkowo zepsuło się auto, znaczy poważnie, silnik do remontu.
      Jak patrzysz na to wszystko bez okularów, jakichkolwiek, to zaczynasz to olewać. Bez względu na Twój wybór, politycy zawsze będą chujami. Bez względu na Twoje zachcianki, Ci co mają dużo kasy, zawsze będą chcieli zagarnąć jej jeszcze więcej 😶😶. Zawsze będą kreować Twój świat, Twoje potrzeby, wskazywać cele. Tak działa ludzkość. To ponoć przejaw inteligencji. Może tak. Może nie. 
     Przejmuję się. Trzeba będzie uszczuplić oszczędności, żeby przywrócić trupa do życia. A trup musi żyć, bo jest narzędziem pracy. Bez niego nie zarobię, nie kupię, nie wesprę budżetu mego państwa, nie dorzucę się do czyjejś emerytury. Wiele rzeczy zależy od aktu wskrzeszenia. Urząd Skarbowy nie uwierzy, że naprawiłem rury w zamian za chleb i masło, a ten kibel zamontowałem za schabowe. I tak muszę płacić, bo mieszkam, nawet w namiocie..... 
     Pozostaje tylko zacytować klasyka "Ten Świat, powiadam, jest chory. Władają nim potwory." I tyle. Bo cóż innego? Przecież nic tego nie zmieni. Na chyba, że meteor.