sobota, 11 maja 2013

Muzyczną myślą (5)

      Odżyłem. Odzyskałem TO coś. TO co straciłem w zeszłym roku w Poznaniu. Koncert to był troszkę niespodziewany, a już na pewno nie planowany. I oczekiwania też były małe, ot progresywna legenda w małym klubie zupełnie niedaleko. Ale legendę tą znałem tak troszkę tylko, już wiem, że o wiele za mało. Głupi ja. Chociaż może nie głupi? Dzięki temu dostałem tak dużo! Pendragon. Nie pomyślałbym rok temu, że wybiorę się na ten koncert, a teraz już wiem, że chcę jeszcze! Magia! Magia! MAGIA!
      Muzycznie było to tak piękne, czyste, wyrafinowane, że brakowało uczuć do przeżywania. Wszystko było dźwiękiem, kolorem, głosem. Tutaj wielkie brawa dla dźwiękowców za profesjonalne przygotowanie i idealne dopasowanie do akustyki miejsca.  Setlista prawie mi nieznana, ale nie miało to żadnego znaczenia, każda nutka trafiała dokładnie tam gdzie powinna. Trzeba przyznać, że granie sprawia zespołowi wielką przyjemność.
      Od początku też świetny kontakt Nicka z publicznością. Wrzucane krótkie polskie zwroty, wspominanie koncertów w Warszawie i Poznaniu, uśmiechy, uściski. Trochę pół żartem, pół serio mówiłem jakiś czas temu, że może się uda zebrać jakieś autografy, może zdjęcie.... Znów dostaliśmy więcej niż mogliśmy przypuszczać. Taka rozmowa (w wolnym tłumaczeniu) :
Nick: Fajna broda!
Ja: No, Ty też masz fajną! Ale moja jest dłuższa (śmiech)
Nick: (śmiech) Nooooo faktycznie!
Krótko i treściwie ale daje obraz jakim jest człowiekiem i jaki kontakt ma z publicznością, zarówno w trakcie jak i po koncercie. Powtarzać będę zatem do znudzenia: publiczność nie gryzie, nie tratuje, nie szarpie (no chyba, że nastolatki na koncercie Bobera) i spotkanie z nimi nie grozi niczym strasznym.
   Szybko podsumowując, koncert marzenie, koncert potrzebny, uczta jakiej pożądaliśmy od dawna nawet o tym nie wiedząc. Progresywny rock jest najpiękniejszą formą muzyczną, zawiera w sobie tyle treści, tyle emocji. Nie żałuję ani sekundy, ani grosza. Znów jestem gotowy, czekam, może w niedalekiej przyszłości przyjadą inni? Przez ostatni rok nauczyłem się słuchać i czerpać z rodzimej twórczości, teraz Pendragon przypomniał mi jak wielka moc ukryta jest w muzyce. Pozostaje tylko napisać DZIĘKUJEMY!! I znów odetchnąć pełnym dźwięków powietrzem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz