środa, 26 sierpnia 2015

Strach, który odbija się wkur@#$@em

     Ostatni tydzień wakacji. Pierwszy września przyniesie zmiany w życiu rodziny, zmiany związane z dziećmi (czy są możliwe inne, kiedy jest ich trójka?). 
     O najstarszą się nie boję, idzie do liceum, jedyne co może pójść nie tak, to fakt, że zapomni o swojej inteligencji i potencjale i za bardzo skupi się na wyglądzie i gwiazdeczkowaniu. Cóż, będziemy prostować i kierować, chociaż coraz trudniej dotrzeć normalnymi słowy. Prawo wieku. Nastoletni dorośli wiedzą lepiej i już.
     Boję się o średnią, albo o siebie, sam nie wiem co bardziej mnie przeraża. Średnia idzie do szkoły. Jako sześcio..... a gówno, jako pięciolatek. Sześć kończy w końcówce października. Spoko, przywykliśmy już do tej myśli, że trzeba, że musimy. Byliśmy u psychologa i uzyskaliśmy opinię, że da sobie radę. Zalecenie to mała szkoła i taką wybraliśmy. Nie to jednak mnie przeraża i nie to mnie wkurwia.
     Przeraża mnie fakt, że szkoła mała, prawie wiejska i krzyże wiszą wszędzie. Ciekawym czy koło godła w salach też. Tego się dowiem. Boję się, że trzeba będzie walczyć z podprogową indoktrynacją, że trzeba będzie wspierać dziecko w nierównej walce z systemem. Ona jest tam sama z wpisem ETYKA w rubryce odpowiedniej. Sama, wszyscy inni mają religie, jedną, bądź drugą. Jak sobie poradzi młoda nauczycielka? Czas pokarze, ale strach jest, irracjonalny, przed nieznanym. Nie wiedzieć czemu mamy tendencję do przewidywania najgorszego i karmienia się złymi przeczuciami. Ja tak mam i inaczej nie chce mi wyjść. Czekam, na to, co ma nadejść. To źle, ale jak mam wytłumaczyć sobie, że powinienem inaczej? To jak posłuchać lekarza kiedy mówi "Pan ma nerwicę, spokoju panu trzeba. Niech pan się nie stresuje!". To proste jest, co nie? Nie umiem spokojnie, szykuję się na wojnę. Co będzie jak nie nadejdzie? Chyba będę szczęśliwy. Na razie, boję się.
    Z drugiej strony trafiam czasem na "kwiatki", wypowiedzi osób mniej lub bardziej znanych, w kwestii sześciolatków w szkole. Nic mnie bardziej nie wkurwia niż granie na niskich uczuciach rodziców. Stwierdzanie, że nasze dzieci są "głupsze niż te z Włoch, Francji i Niemiec", bo one chodzą do szkoły w wieku 6 lat lub wcześniej. Czy jest coś bardziej dziecinnego niż porównywanie w ten sposób? Bo inni tak, to my też musimy tak? Dodatkowo wypowiadają się osoby, które z własnego wyboru dzieci nie mają... Kurwa! Przypomina wam to coś? Mi tak. Tak samo biskupi i księża wpychają swoje "racje" na temat kobiet i dzieci. MY, kurwa, wiemy lepiej! I nie, nie tłumaczy nikogo z nich racja, że "znajomi mają dzieci, siostra ma dwoje, sąsiadka ma trójkę" NIE. Dzieci innych są ich dziećmi i nikomu i nigdy obserwacja nie zastąpi codzienności z maluchem, czy dorastającym nastolatkiem. Jest to daleko idące pierdolenie i zabieranie głosu w sprawach, o których nie ma się pojęcia. 
     Nie ma też tak prostej rzeczy jak sprawdzenie faktów dotyczących edukacji w innych krajach. Jak choćby w Niemczech, czy Czechach, gdzie sześciolatek MUSI skończyć te sześć lat do 1 września! inaczej wybór pozostaje w kwestii rodziców. A u nas? Moja córka idzie do szkoły razem z dziećmi, które sześć lat skończyły w styczniu. To dziesięć miesięcy różnicy, ale dla Pani Ministry (jak ja nienawidzę tego określenia) to jest bez znaczenia, bo Niemcy, Holendrzy i Francuzi, bo Unia, bo..... 
     Żebyście się nie posrali wszyscy z tym upodabnianiem! To skoro tak, to proszę, wzorem Holandii, zalegalizować marihuanę! Proszę, wzorem Francji, zakazać publicznego pokazywania symboli religijnych! Proszę, wzorem Czech i Niemiec, dać rodzicom wybór, czy ich dziecko ma iść do szkoły! Proszę, wzorem większości państw UE, zlikwidować obowiązkowość szczepień i pozwolić na podejmowanie decyzji przez rodziców po właściwej konsultacji z lekarzem, a nie tak jak teraz! Proszę, nie przekładać interesu grup nacisku ponad dobro obywateli! 
     Bandę złodziei mamy na Wiejskiej, złodziei, hipokrytów i zapatrzonych w siebie bufonów. W dupie mają obywateli i ich głos. Liczy się tylko pełny brzuch i cyfry na koncie. A spore grono profesorów (udowadniając tezę, że wykształcenie nie świadczy o inteligencji) oraz dziennikarzy i celebrytów popiera te bzdury krzycząc głośno w mediach i portalach społecznościowych. Pomyśleć trochę proszę, użyć mózgu, jeżeli jeszcze go macie. Niedobrze m się robi o poranku, kiedy czytam takie bzdety. 
    A na koniec wpis, który sprawił, że mnie kurwica złapała. Hejtujcie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz