czwartek, 26 marca 2015

Spisek (nie) do końca fantastyczny...

     Nie lubię tworzyć teorii spiskowych. Nie lubię głupiego łączenia faktów, by stworzyć coś potencjalnie strasznego. Uważam to za głupie i niepotrzebnie wywołujące panikę. 
     Aaa tam kłamałem. Jestem fanem Fantastyki, więc cóż może mnie kręcić bardziej niż wymyślanie takich (nie)prawdopodobnych scenariuszy? Niewiele rzeczy. A zatem czy ktoś interesował się wiadomościami z kraju i ze świata? Ja conieco poznałem...
      U wschodnich sąsiadów lekko nie jest. Pomimo zawieszenia broni, pomimo układów i rozmów, wciąż giną ludzie, wciąż słychać strzały. Przesmyk, tak potrzebny do połączenia Półwyspu z lądem, wciąż nie jest w rękach zainteresowanych. Zachód zapomniał, albo wciąż żywo pamięta jak wygląda wojna, zachowuje się więc zachowawczo, próbując dyplomacji i gospodarczego straszenia. Jak do tej pory, wszystko to na nic. Wschód czuje niemoc i słabość przeciwnika i robi co chce, bezkarnie. 
    Dowództwo kraju Na Środku powtarza jak mantrę, że nic się specjalnego nie dzieje. Równocześnie wykonuje ruchy dalekie od normalnych. Wschód ma przenieść kilkadziesiąt rakiet balistycznych i manewrujących pobliże granicy państwa Na Środku, a jego Generałowie twierdzą, że to zupełnie normalne. Równocześnie rozpoczynają, pierwszą od lat, akcję trenowania rezerwistów. Stosując do tego formułę poboru natychmiastowego, czyli dziś wezwanie, jutro stawienie na jednostce. Dalej twierdzą, że to normalne i bez związku z sytuacją na Wschodzie. Więcej o tym za chwile.
     I z innej beczki. Największy Szeryf państw Zachodu dokonuje wymiany swoich oddziałów z państw Nadmorskich na Zachód. Do tej pory przebywali oni drogę przez kraj Na Środku stosując najtańszy wariant czyli kolej. Bez wzbudzania sensacji i blokowania dróg. Tym razem jest inaczej. Kolumna kilkudziesięciu wozów bojowych wyrusza w liczącą prawie dwa tysiące kilometrów drogę. Nie jest to droga "na wprost". Przejeżdżają, w ramach ćwiczeń, przez cały kraj, spalając mnóstwo paliwa i wywołując zamieszanie na skalę całego kraju. Znów owe ćwiczenia "nie mają NIC wspólnego" z sytuacją na Wschodzie. To tylko pokaz siły.
     Na początku marca z magazynu w kraju Na Środku ginie ponad dwadzieścia pojemników z radioaktywnym kobaltem. Niby nic. Z początkowego HALO robi się znów burza w szklance wody. Pojawiają się eksperci, którzy uspokajają i ci, którzy twierdzą, że zagrożenie jest duże i realne. Nie wiadomo, komu wierzyć. Tymczasem mija miesiąc i ani widu, ani słychu. Zrzucanie winy na "złomiarzy" jest trochę naciągane. Trudno jest wywieźć ponad dwadzieścia pojemników z ołowiu, ważących po kilkadziesiąt kilo każdy. Nie ma tylu "złomiarzy" i tylu wózków, które mogłyby to zrobić niezauważenie. Tym bardziej, że materiał radioaktywny zmagazynowany był w pomieszczeniach firmy, zajmującej się monitoringiem i alarmami. Wpadka.
     Na to wszystko wracamy do powołań w armii kraju Na Środku. Generalicja nie chce zdradzić, jaka jednostka wyśle powołania dla rezerwistów jako pierwsza. Kiedy dochodzi do wezwań okazuje się, że na szkolenie, NATYCHMIAST, musi się stawić kilkuset żołnierzy z.... pułku Wojsk Chemicznych. Hmmmmmm
     Za dużo fantastyki. Mamy więc Wschodnie rakiety balistyczne i manewrujące, zdążające na zgrupowanie w pobliżu granicy, zaginione pojemniki z materiałem radioaktywnym, dziwne ćwiczenia wojsk Zachodu i powołanie do jednostki zabezpieczenia chemicznego. Niby wszystko "zupełnie normalnie", niby nic wielkiego się nie dzieje, a jednak.... trochę wyobraźni i można zacząć panikować, a to w sumie nie wszystko.
     Czy jest na sali pisarz?? Może warto z tego sklecić jakąś piękną powieść o globalnej katastrofie? 
     Czytał ktoś książkę z uniwersum Metro 2033? Nie? Może warto?..... Kto wie czy nie zamienią się one w poradniki przetrwania.
      Aha i tak na marginesie. Rakiety balistyczne mają zasięg 300, a manewrujące 500 kilometrów. W przypadku, kiedy jeden debil zechce, nikt nie zdąży się ukryć. A debili nie brakuje.

1. Wszystkie opisane sytuacje są w sumie prawdziwe, aczkolwiek nie podaję ich źródeł, gdyż jest to tylko swobodna interpretacja wiadomości. Wyciągnięte wnioski są raczej fabularne, aczkolwiek kto wie....
2. Dziękuję kolegom za twórczą dyskusję, dzięki której pojawił się pomysł na cóś takiego. Żałuję, że nie mam talentu pisarza, bo może skleciłbym dobra książkę i został Bogatym Autorem :)
3. Jeżeli ktoś uważa, że pieprzę bez sensu, to całkiem możliwe, że może mieć rację. I w sumie wolałbym, żeby tak było.



PS Nawet nie zauważyłem, że to post numer 50..... a oglądających było ponad 3000 :) no pięknie, pięknie. Czyli jednak ktoś tu zagląda. DZIĘKUJĘ :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz