sobota, 14 marca 2015

Kiryło zniknął

     Biały Kiryło zniknął. Nieee, nie to , że wyszedł z domu i nie wrócił, nie to, że poszedł z kolegami na piwo i zaginął, nieee. Kiryło "wyparował", zaniknął fizycznie. Jednego dnia aktywny facet, zabiegany, zasapany, szukający tego, czego większość szuka., następnego dnia zaginiony, zniknięty, całkiem.
     Nie powiem, zdarza się, że coś znika i nie da się tego odnaleźć. Mówi się wtedy, że "Diabeł to nakrył ogonem", jednak Kiryło jest istotą żywą, zbiorem komórek, posiada narządy wewnętrzne i kościec. Teoretycznie nie może tak po prostu zniknąć. A jednak. Wytłumaczenie mogłoby być proste, straszne, ale proste. Mógł zostać zjedzony przez towarzyszy. Jednak, żaden z nich nie jest mięsożerny, żaden z nich nie powinien robić takich strasznych rzeczy. Czy nawet "nie drapieżniki" mogą pożerać współbraci?
     A może znalazł tajemniczy portal, który prowadzi do innego wymiaru, gdzie tacy jak on odnajdują szczęście? Czytałem o tym. Żona znalazła nawet obszerny artykuł, czy wymianę zdań na jakimś forum. Niesamowite to jest. Może faktycznie, bo co się z nim stało? Żadne, ale to absolutnie ŻADNE czynniki nie przemawiają za jego zniknięciem. Nie ma racjonalnego wytłumaczenia na całkowitą dezintegrację istoty żywej. Tym bardziej, że środowisko, w którym żył jest dość hermetyczne.
     Czasem zdarzają się różne, niewytłumaczalne hstorie. Ta jest jedną znich. Wchodzi w grę siła trzecia, ale nikt tak do końca nie wierzy, że jest to możliwe. Chociaż, tak naprawdę, to JEDYNE rozsądne wytłumacznie. Trzeba więć porzucić racjonalizm i zacząć wierzyć w bajki, albo uznać, że całkowicie irracjonalne jest możliwe. 
     Noo więc gdze jest Kiryło? Przecież nie wyparował, nie uciekł, nie został zjedzony, a jednak nie ma go. I już. Trzeba się z tym pogodzić, tylko wciąż nie daje spokoju fakt, że natury nie da sie oszukać. To co? Cud? 
    Cuda się nie zdarzają. Nie ma czegoś takiego. Jest tylko zbieg okoliczności, trafienie, jedno na milion. Teraz, akurat wydarzają się trzy, cztery, dziesięć rzeczy jednocześnie i mamy cud. W tym przypadku jednak ciężko to podciągnąć nawet pod cos takiego. No bo w końcu....
     Akwarium to mały zbiornik, bez względu na wielkość. Trudno w nim zgubić rybę. Tym bardziej, że nie ma w nim ryb drapieżnych. Ot kilka Danio, kilka Gupików, parę Neonów iiiiiii Kirysy. Były. Jeden zszedł całkiem i jego martwe ciało wyłowiłem osobiście. Ten był Spiżowy. Drugi był albinosem i zniknął. Jednego dnia siedział na dnie, ledwo się ruszał, w sumie to kładliśmy na nim kreskę, bo trudno było wierzyć, że się podniesie i.... Pyk. O poranku nie ma ryby! szukaliśmy,patrzyliśmy i nic. Zapadł się. Zakopał. Został zjedzony przez kota (niby jedyne wytłumaczenie, ale JAK??). Został zjedzony przez inne ryby, no kogo? Gupiki? Danio? Neony? Brata Kirysa? Może fakt znalazł portal. Jeżeli tak to ja też chcę kiedyś taki. Do lepszego świata. 
     Próżne błagania. Pozostaje liczyć na to, że nie zjedzą mnie koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz