środa, 3 kwietnia 2013

Muzyczną myślą (4)


 Udostępnili i się zaczęło...
    Aż kiszki skręciły się w supeł, a dłonie w pięści. Cała rzesza domorosłych krytyków postanowiła wypowiedzieć się "merytorycznie" na temat płyty OCN. Przypomina mi się tekst jednego z nowszych utworów zespołu "Strachy na Lachy", pewnie sami dojdziecie do tego, który. Wydawać by się mogło, że wszyscy komentujący są obdarzeni genialnym słuchem muzycznym i wiedzą wszystko po przesłuchaniu 10 utworów, tudzież po obejrzeniu jednego czy dwóch teledysków. Ale czy warto się denerwować? No chyba nie.....
    Ja obiektywny nie jestem i nie będę! Może to dlatego, że poznałem całe Trio na koncertach, gadałem z nimi i słuchałem niektórych utworów z tej płyty na żywo. Nie da się zapomnieć efektu, jaki w Gliwicach zrobił na nas "First Cut", jak mocno zapadł w serce, bo właśnie tam trafił każdą nutką. Tytułowy "Waterfall" wkradł się już dawno do głów i na każdym koncercie znaliśmy go lepiej i lepiej, aż do momentu kiedy mogliśmy już niemal samodzielnie śpiewać refren. Słucham tej płyty z zupełnie innym nastawieniem, bo wiem, że jest dla Oceanu (OCN) ważna. Jest delikatniejsza niż przedostatnie Świnie i może nawet najspokojniejsza ze wszystkich (a było ich wcześniej 5, o czym pewnie nikt z komentujących na portalu nie wie...) ale otwiera coś nowego w historii zespołu. Będę jej bronił, bo jest w pewnym sensie trochę moja, bo pierwszy raz uczestniczyłem (nie osobiście) w procesie kreacji, śledząc posty i informacje, czekając i trzymając kciuki. 
   Pozostaje mi tylko powiedzieć Maciek, Piotrek, Bolek nie czytajcie tego co w komentarzach na interia.pl.... szkoda nerwów na pływanie w bagnie głupoty. Pamiętajcie tylko, że zawsze będziecie mieli, może nie wielką, ale oddaną grupę fanów. Tych, którzy już nie mogą się doczekać żeby zobaczyć Was na żywo i pośpiewać, o tak, również po angielsku! Zatem do zobaczenia w trasie! Oby już niedługo!

2 komentarze:

  1. to jest trochę tak: jeśli ktoś oczekuje kontynuacji tej samej ścieżki zespołu, to się rozczaruje, ale musimy zaakceptować ich "skręt" w nowym kierynku, w celu explorowania nowych przestrzeni muzycznych, Wojna Świń była poniekąd takim samym zajęciem nowego terytorium, które po czasie brzmi genialnie i sprawia, że serce rośnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, święte słowa! ja myślę jednak, że większość komentujących na Interii nie była rozczarowana tylko "hejtowała", bo tak lubi. Pewnie nie znając dorobku zespołu. Płyta nie musi się podobać ale można krytykować konstruktywnie, a nie po chamsku. Cóż... przyzwyczailiśmy się, że w internecie pełno jest znawców muzyki, filmu, sportu itd itp. A występowanie anonimowo bez imienia i nazwiska dodaje +100 do "odwagi". I tyle.

      Usuń